Marzenia się spełniają. Mam prawdziwy dom. Jestem tulona, głaskana, karmiona – właściwie nie schodzę z kolan Blondyny. Rana na brzuszku ładnie się goi i zarasta sierścią. Dobrze, że szwy same się rozpuściły, więc nie muszę po raz drugi oglądać weterynarza. Poznałam już całe mieszkanie –...
Read more
